Filmy i gry, czyli co tygryski lubią najbardziej :)
Filmy i gry, to o nich rozmawiałam z Agatą copywriterką freelancerka. Agata prowadzi bloga o tematyce popkulturalnej Bałagan Kontrolowany oraz współprowadzi podcast FANtropia.
Prowadzę wypożyczalnie drewnianych gier z całego świata i ten temat bardzo mnie interesuje. Czy ty jesteś graczem?
Jestem bardzo świeżym i niedoświadczonym graczem, nie mogę się więc pochwalić znajomością wielu gier. Oczywiście w dzieciństwie grywałam w chińczyka, czy monopoly, ale nigdy nie przerodziło się to w późniejsze zainteresowanie grami planszowymi. Podobnie miałam z grami komputerowymi, wolałam oglądać, jak ktoś gra, niż grać sama. Nudziłam się w momencie, gdy nie mogłam przejść jakiegoś fragmentu, a powtarzanie tych samych czynności po kilkanaście razy sprawiało, że dość szybko odpuszczałam.
Za to teraz odkrywam gry planszowe na nowo. Najbardziej skomplikowana, w jaką grałam była Gra o Tron, samo tłumaczenie zasad zajęło ponad godzinę, a mimo to w trakcie gry niejednokrotnie musieliśmy zaglądać do instrukcji. Przeżywam także fascynację sesjami RPG. Słucham podcastów nagrywanych podczas takich sesji i niedawno miałam okazję po raz pierwszy spróbować swoich sił w takiej konwencji. To ciekawe i fascynujące doświadczenie, gdy historia powstaje na bieżąco, a o sukcesie i porażce decydują rzuty kośćmi.
Niestety, jeżeli chodzi o gry drewniane, nie mam żadnych doświadczeń, ale mam nadzieję, że kiedyś i to się zmieni.
W co graja ną ekranie?
Ostatnio oglądam więcej filmów i seriali i zauważyłam, że w wielu z nich bohaterowie w coś grają. A to szachy czarodzieijów, a to szachy wikingów, bingo, kulki, karty… Znasz takie filmy?
Rzeczywiście, coraz częściej bohaterowie filmów w coś grają. To jest zresztą bardzo ciekawe zjawisko, bo jeszcze do niedawna osoby fascynujące się grami uważane były za nerdów, którzy spędzają całe dnie w piwnicach i nie robią nic ciekawego. A ich zainteresowania były równane z dziwactwem. A teraz mamy popkulturę, w której to nerdzi błyszczą najbardziej.
Pierwszy film, jaki przychodzi mi do głowy, to jednak nie jest żadną nowością. Ciężko pominąć bowiem Jumanji z 1995 roku, który jako dziecko oglądałam z zapartym tchem. Z kolei w Stranger Things bohaterowie grają w Dungeons and Dragons. Wiele gier na ekranie można było zobaczyć również w Teorii Wielkiego Podrywu, gdzie fabuła pokazywała dość stereotypowo środowisko naukowców-geeków.
Oglądanie gier na ekranie jest o tyle ciekawym zjawiskiem, że w teorii nie powinno nas interesować. Filmy i seriale podchodzą więc najczęściej do tego bardzo wybiórczo, a bohaterowie pokazani są albo pod koniec gry, albo ktoś im tę grę przerywa. Jednak w praktyce — co pokazują amerykańskie Late Night Show — lubimy patrzeć na ludzi grających w kalambury, nawet jeżeli sami nie możemy wziąć bezpośredniego udziału w zabawie.
Gra jako główny wątek filmu?
Czy w którymś z tych filmów gra jest głównym wątkiem filmu, czy są to raczej elementy tła?
W Stranger Things bardzo mocno korzystają z wielu nawiązań. Doskonałym przykładem jest główny przeciwnik naszych bohaterów, Demogorgon, który zaczerpnięty został z gry Dungeons and Dragons. Więc choć pokonanie go nie miało żadnego związku z rozgrywaniem kampanii RPG, to bohaterowie poniekąd mierzyli się z wrogiem, który wcześniej istniał tylko w ich wyobraźni.
Z kolei w Teorii Wielkiego Podrywu pokazanie gier miało bardziej służyć jako tło i ukazanie inności naszych bohaterów. Otoczenie nie rozumiało ich fascynacji grami, a i te bywały przedziwne: jak szachy, składające się z kilku plansz ułożonych jedna nad drugą. Tutaj sposób gry i to, w co bohaterowie grają ma odzwierciedlać ich charakter. Zresztą podobny zabieg zastosowano w serialu Przyjaciele. Gra w kalambury pokazała nam, że Monika uwielbia współzawodnictwo i nienawidzi przegrywać.
Oczywiście najbardziej znamienne jest tutaj Jumanji, którego fabuła toczyła się stricte wokół gry planszowej, którą nasi bohaterowie musieli wygrać. Obecne kontynuacje tego klasycznego filmu również do tego nawiązują, ale w bardziej nowoczesny sposób — zamiast gry planszowej, postacie przenoszą się wewnątrz gry komputerowej.
Z ekranu na półkę.
Czy znasz przykłady gier, które pojawiły się najpierw na ekranie, a po sukcesie filmu trafiły do sprzedaży?
Pierwszy do głowy przyszedł mi Gwint z Wiedźmina. Co prawda nigdy nie zobaczyliśmy go w serialu, ale zdecydowanie królował na ekranie, tyle że komputera. Był poboczną minigierką, w którą gracze mogli zagrać wcielając się w Geralta. Obecnie można kupić fizyczną talię do gry wraz z żetonami.
Natomiast ze świata seriali i filmów często nie tyle przenoszone są gry, w które grali bohaterowie, co całe tytuły. Mamy planszową Grę o Tron, Władcę Pierścieni, czy Gwiezdne Wojny. Monopoly ma z kolei całą serię plansz, które zamiast standardowych miast, nawiązują do seriali. Z tej serii mam Monopoly Przyjaciele, widziałam również Teorię Wielkiego Podrywu, czy Avengers.
Filmowe hity.
Poleć nam, proszę najlepsze 10 filmów familijnych z małym uzasadnieniem.
Nie mogłabym nie zacząć od Króla Lwa. Dla mnie jest to najważniejsza animacja, jaką kiedykolwiek zobaczyłam i znałam na pamięć każde słowo. Uważam, że również cała seria o Harrym Potterze zasługuje na wymienienie. Wspaniała historia ucząca o przyjaźni i miłości. No i w pierwszej części, szachy stanowią dość ważny element fabuły. Bardzo podobała mi się Maleficent, która prezentuje opowieść o Śpiącej Królewnie od całkowicie innej strony.
Przepięknym filmem jest Coco, który z jednej strony otwiera na inne kultury, a z drugiej strony bardzo ładnie mówi o śmierci i pozwala oswoić dzieci z tym tematem. Równie cudowna jest animacja W głowie się nie mieści, która z kolei koncentruje się na przeżywanych przez dzieci emocjach i pozwala na zrozumieć. Bardzo dużo radości sprawiło mi też oglądanie Sekretnego życia zwierzaków, z jednej strony pokazującą przygody małych dzielnych piesków i kota, a z drugiej to, jak ważna głęboka jest więź pomiędzy domowymi pupilami a ludźmi.
Warto też pamiętać o tych starszych filmach. Znane wszystkim Toy Story, Shrek, czy Epoka Lodowcowa. Są to fajne i wartościowe animacje, które warto pokazywać nowym pokoleniom.
Na sam koniec zostawiłam fantastyczną animację świąteczną. Klaus od Netflixa to nie tylko cudowna opowieść o tym, jak powstała legenda Świętego Mikołaja, ale przede wszystkim o tym, jak ważne jest czynienie dobra, i że każdy dobry uczynek pociąga za sobą następny.
Dziękuję za rozmowę a wsztstkich zapraszam do przeczytania innych części cyktu „Rozmowy o grach”.
Post a Comment
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.